– Ojczym powiedział mi o możliwości studiowania w języku angielskim na kierunku, który mnie zainteresował. Rzeszów, jak i całe Podkarpacie, to centrum lotnictwa, wszyscy o tym wiedzą, ale ja rozważałam inne możliwości, np. szkołę w Dęblinie. Ostatecznie wybrałam WSIiZ w Rzeszowie i była to bardzo dobra decyzja.

Pochodzę z rodziny lotniczej. Mój tata był pilotem, mój ojczym też. Sama zaczęłam licencję w wieku 16 lat. Lotnictwo zawsze było częścią mojego życia, nie rozważałam innej opcji niż podążanie w tym kierunku. Na początku chciałam zostać pilotem, ale później stwierdziłam, że ekonomiczna strona lotnictwa jest moim powołaniem, a latanie może poczekać.

Dzięki uczelni odbywałam staże m.in. w Lufthansie w Warszawie. Pojechałam do Montrealu do Zrzeszenia Międzynarodowego Transportu Lotniczego. Tutaj, na WSIiZ, miałam także okazję zdobyć Certyfikaty honorowane na całym świecie, takie jak ArcPort. Na uczelni jest wspaniale zaopatrzona biblioteka, kiedy pisałam pracę dyplomową w Krakowie na Uniwersytecie Jagiellońskim, myślałam o tych specjalistycznych książkach, które są tam do dyspozycji, byłyby bardzo pomocne. Generalnie przedmioty związane z zarządzaniem lotnictwem są odpowiednio dobrane, nie wtłacza się do głowy studenta niepotrzebnej wiedzy. Do dziś korzystam z notatek, które robiłam podczas studiów.