Łukasz Starakiewicz
Podstawowym pytaniem, jakie mam przyjemność słyszeć podczas spotkań z czytelnikami lub w trakcie wywiadów, to „Zawsze marzyłeś by zostać pisarzem?” . Niestety, odpowiedź na to wydawać by się mogło proste pytanie, nie jest wcale łatwe, dlatego też zazwyczaj kończy się tylko krótkim „Nie…”.
Zasiadając do klawiatury, jak zawsze wpatruję się w migający kursor na białej kartce i nie wiem co dalej. Dziwne, choć w pewien sposób intrygujące. Aktualnie jestem studentem Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej, a moja początkowa kariera studenta była związana z goła innym kierunkiem – Europeistyką. Więc skąd się wzięła ta niszowa pasja i pomysł na realizacje samego siebie? Już od najmłodszych lat fascynowała mnie możliwość przekazywania i opowiadania historii – od tych prawdziwych – teraźniejszych, do snucia opowieści o czymś mniej rzeczywistym, zmyślonym, co powstało dzięki wyobraźni. Kolejną ciekawostką jest to, że w młodości nie należałem do osób „pochłaniających” książki – byłem bardziej nastolatkiem stroniącym od tego typu rozrywek. Wypadałoby zadać pytanie: Co się stało?
W pewnym momencie, gdy nadmiar wolnego czasu był większy niż zawsze, wziąłem do ręki książkę, która zmieniła mój pogląd na temat czytania jak i samego tworzenia. Tak jak wspomniałem, od zawsze tajemnicze historie krążyły po moim umyśle niczym ćmy szukające błysku, który pozwoliłby im się stamtąd wydostać.
Już od pierwszego roku studiów, zacząłem pracować zdobywając doświadczenie zawodowe, lecz nie związane z tym, co chodziło mi po głowie i co zajmowało mój nocny czas. Pisanie było hobby, które dawało mi ogromną satysfakcję i takim miało pozostać. Imałem się różnych prac – od doradcy finansowego po Inspektora nadzorującego automaty o niskich wygranych (osławione „jednoręcy bandyci”). Przez cały okres zdobywania doświadczenia zawodowego, wieczorami pisałem swoją pierwszą powieść, która nie miała zostać nigdy wydana (przynajmniej na początku o tym nie myślałem). To, co miało pozostać nigdy nie pokazane, w pewnym momencie zaczęło przybierać formę czegoś konkretnego. Pewnej opowieści, która w moim mniemaniu powinna dostać szansę na opublikowanie i takową też otrzymała.
Postaram się odpowiedzieć na pytanie zadane na samym początku. Czy od zawsze myślałem o tym, by zainteresować większą publiczność historią tlącą się w mojej wyobraźni? Przypuszczam, że tak. Czy myślałem, by łączyć to z pewnym zawodem – nigdy. Przed zabraniem się na „serio” za kończenie książki „Las Ethon i Duchy Przeszłości”, pojawił się strach przed tym, czy ktoś to będzie chciał przeczytać.
Ku mojemu zaskoczeniu powieść zdobyła uznanie czytelników i za każdym razem uzyskuje dość wysoką ocenę. Jestem bardzo wdzięczny Pani Dr Annie Siewierskiej-Chmaj, która poświęciła swój prywatny czas i zapoznała się z początkiem opowieści i swoimi bezstronnymi słowami uświadomiła mi, że warto iść za marzeniami i skończyć to, co się zaczęło. Podobno, by odnieść sukces, trzeba spotkać na swej drodze ludzi, którzy nie tyle nakierują Cię na właściwą drogę, ale potwierdzą, że warto iść dalej tą drogą. Uważam także, że od nas samych zależy, czy pokonamy strach hamujący nas przed podjęciem określonej decyzji.
Sukces, jeśli mogę go tak obcesowo nazwać, jest czymś, co każdy z nas osiąga na swój prywatny i wewnętrzny sposób. Dla jednych sukcesem jest osiągnięcie określonego statusu majątkowego, dla innych jest to posiadanie rodziny lub ukończenie studiów. Uważam, że to, co udało mi się osiągnąć jest tylko i wyłącznie chęcią spełnienia marzeń, bo czy możemy osiągnąć większy sukces, niż urzeczywistnienie swoich pomysłów lub pragnień? Według mojej skromnej opinii – Nie.
Obecnie pracuję w firmie rodzinnej, pisuję felietony do gazety Korso Kolbuszowskie, w miarę możliwości prowadzę bloga i kontynuuję pracę nad marzeniem – piszę kolejną część powieści, którą mam nadzieję ukończę w 2013 roku. Największym moim osiągnięciem jest satysfakcja czytelników, którzy zapoznając się z pokazaną przeze mnie historią, pozwalają ponieść się wyobraźni i trafiają do świata, który kiedyś znałem tylko ja – ich pozytywne oceny i komentarze, są najlepszą odpowiedzią czy warto gonić za swoimi pomysłami.
Zakończenie każdego tekstu, powinno nieść za sobą pewne przesłanie lub rozjaśniać jego zawiłość. Tym krótkim opisem chciałbym przekazać, że niezależnie od tego, co robimy, czego się uczymy lub gdzie pracujemy, nigdy nie wolno rezygnować z marzeń, bo to one kształtują nas i są paliwem dla naszego umysłu – jestem tego żywym przykładem.
Sukcesy
Absolwentów
Za pośrednictwem serwisu pragniemy wspierać inicjatywy absolwentów, promować Ciebie i Twoje osiągnięcia – nie tylko te dotyczące kariery zawodowej. Będziemy dumni mogąc zamieszczać informacje o Twoich sukcesach. Chcemy, by te publikacje były inspiracją dla pozostałych członków Klubu Absolwenta i stanowiły motor napędowy ich działań.
Klub Absolwenta
Wyższej Szkoły Informatyki i Zarządzania
w Rzeszowie
ul. Sucharskiego 2, 35-225 Rzeszów,
pokój 45, tel. 17 866 13 18, 17 866 11 55
fax: +48 17 866 12 32